Polacy słowo zajebiście traktują przesadnie pobłażliwie. Można stwierdzić, że stawiają je na równi z kurczę, kurde i cholera lub też, że uważają, iż wyraz ten nic wspólnego z wulgarnością nie ma. Otóż… ma. Ma bardzo wiele. Zajebiście to wulgaryzm nie mniej wulgarny od tych słów, które przychodzą Ci na myśl – tych na k, na ch i na p. Skąd ta pewność? Otóż rdzeniem, czyli częścią główną tego wyrazu, jest niewątpliwie cząstka jeb. Ta sama cząstka, która tworzy następujące słowa (spuszczam głowę i zalewam twarz czerwienią na myśl o tym, co się zaraz stanie):
- jebać – lekceważyć
- najebać komuś – pobić kogoś
- najebać się – upić się
- odjebać coś – zrobić coś głupiego
- odjebać się – wystroić się
- odjebać się od kogoś – dać komuś spokój
- ojebać – zjeść
- podjebać – ukraść coś
- pojebać – pomylić
- przejebać – stracić
- ujebać coś – ubrudzić coś; nie zaliczyć sprawdzianu, kolokwium, egzaminu itp.
- ujebać się – ubrudzić się
- wyjebać coś – wyrzucić coś
- wyjebać się – przewrócić się
- wyjebać się na kogoś – zacząć ignorować jakąś osobę
- zajebać – ukraść.
Zwieńczeniem powyższej listy powinien być właśnie wyraz zajebiście, znaczący tyle co świetnie, wspaniale, bardzo dobrze, wyjątkowo dobrze. Czy teraz jest już jasne, że omawianego słowa nie możemy traktować jak standardowego słownikowego przymiotnika (typu fantastycznie), ani też jako „subtelniejszego wulgaryzmu, na który od czasu do czasu możemy sobie pozwolić”?
Chciałabym jeszcze dodać, że celem tego wpisu nie jest apel: „Nie przeklinajcie, bo to brzydko” (chociaż faktycznie uważam, że to brzydko i myślę, że kiedyś jeszcze na ten temat się tutaj wypowiem). Moją intencją jest przekazanie wam, że używając słowa zajebiście, najnormalniej w świecie – klniecie. Uświadomieni już jesteście, wybór należy do was.