Słowa, których nadużywamy, cz. II
Ostatnio opowiedziałam o: dokładnie, generalnie, tak? i wiesz. Dzisiaj kolejna porcja nadużywanych przez Polaków słów i wyrażeń, które znaczą nic lub niewiele.
Ostatnio opowiedziałam o: dokładnie, generalnie, tak? i wiesz. Dzisiaj kolejna porcja nadużywanych przez Polaków słów i wyrażeń, które znaczą nic lub niewiele.
Chyba każdy ma „jakieś takie swoje ulubione słówka”, które często wplątuje w wypowiedzi. Są jednak wyrazy nagminnie powtarzane przez nas wszystkich (albo prawie wszystkich). Dzisiaj właśnie o nich.
W dzisiejszym poście nie opowiem o przekleństwach na „ch”, na „k” i na „p”, które przyszły Ci na myśl. Chociaż nie wykluczam, że kiedyś i takie rozważania będziecie mogli tu znaleźć.
Obraz humanisty w oczach społeczeństwa zrównuje go z nic niepotrafiącym (w perspektywie bezrobotnym) idiotą. Dzieje się tak, bo słowem humanista szastamy na prawo i lewo, więc zaczęło oznaczać wszystko i nic. A to nie tak.
Dowiedzieliśmy się ostatnio, że tydzień temu był 13 października (nie 13 październik), a dziś jest 20 października (nie 20 październik). Pora rozwiać wszelkie wątpliwości na temat tego, czy żyjemy w roku dwa tysiące szesnastym czy dwutysięcznym szesnastym.
Dzisiaj postanowiłam zająć się czymś, bez dwóch zdań, obligatoryjnym dla każdego, kto posługuje się językiem polskim. Opowiem o tym, czego nie nauczyli Nas w szkole, mianowicie o poprawnych formach dat.
W dzisiejszym poście, zgodnie z planem, opowiem o kolejnych pięciu „trudnych słowach”. Tym razem podam wciąż niecodzienne, ale zdecydowanie bardziej powszechne wyrazy. Takie wyrazy, z którymi pewnie już się zetknęliście.
Życie stawia przed Nami wiele trudnych wyzwań. Jednym z nich są rozmowy, podczas których musimy wypowiadać się w nieco bardziej wyszukany sposób niż zazwyczaj. Dzisiaj opowiem o pięciu „trudnych słowach”, które pomogą Wam wzbogacić słownictwo i zabłyszczeć elokwencją w trakcie konwersacji.
W języku polskim jest wiele takich wyrazów, których rozpowszechniona forma jest błędna. Poprawnymi formami posługują się właściwie tylko poloniści i mam nadzieję, że od dzisiaj czytelnicy Prostego Polskiego. Wybrane przeze mnie przykłady powinny Was zaskoczyć, jeśli nie w całości, to już na pewno w większości.
Pleonazmy i tautologie to błędne konstrukcje językowe, których wyrazy znaczą dokładnie to samo. Potocznie są nazywane „masłem maślanym”. Pleonazmy cechuje to, że ich konstrukcje połączone są ze sobą relacją nadrzędno-podrzędną, a tautologie współrzędną.
Dzisiaj o komplikowaniu sobie życia. Oczywiście językowego życia. W poście chciałabym zaapelować, żebyśmy w codziennych rozmowach z mamą, babcią, koleżanką w szkole, kolegą z pracy czy ekspedientką w warzywniaku nie silili się na, uwierzcie mi, nieadekwatną do sytuacji erudycję.
Kontaminacja frazeologiczna to takie poprawne dwa (lub rzadziej trzy) skrzyżowane wyrażenia, zwroty albo frazy, które tworzą nowe niepoprawne wyrażenie, zwrot lub frazę. Łatwiej będzie to zrozumieć, zapoznając się z przykładami.
Były przecinki, pora na kropki, ale nie takie tam sobie zwyczajne kropki stawiane na końcu zdania. Mam na myśli kropki będące częścią skrótów. Weźmy sobie w celu wyjaśnienia zapisu owych skrótów czterech panów: „magistra”, „doktora”, „profesora” i „księdza”.
Zasad stawiania i niestawiania przecinków jest sporo. Trudno byłoby wyjaśnić je wszystkie w krótkim blogowym wpisie. Postanowiłam więc, wziąć na celownik „i” oraz „a”.
Dzisiejszy wpis, jak bystrzakom już pewnie udało się zauważyć, traktować będzie o interpunkcji. Zanim jednak dowiemy się czegoś konkretnego o zasadach interpunkcyjnych, chciałabym zaapelować, żebyśmy w ogóle interpunkcję w miarę możliwości aprobowali.